Finanse podczas podróży


Pytacie czasem w prywatnych wiadomościach w jaki sposób ogarnąć temat finansów podczas tak długiej podróży. Zdaję sobie sprawę, że to w dużej części kwestia indywidualnych preferencji (znam osoby, które nigdy nie zaufają plastikowym pieniądzom), ale środkami finansowymi trzeba jakoś zarządzać, tak, by zapewnić równowagę pomiędzy bezpieczeństwem finansowym a bezpieczeństwem fizycznym. Cóż, podczas przemieszczania się po nieznanych terenach należy liczyć się z ryzykiem spotkania ludzi, którzy niekoniecznie będą chcieli respektować nasze prawo własności. Posiadanie wtedy przy sobie gotówki na cały wielomiesięczny okres pobytu mogłoby mieć opłakane skutki.

Jak zrobić tak, żeby czuć się bezpiecznie a przy tym ograniczyć koszty transakcyjne? Przedstawiam autorski poradnik ex-bankowca - podróżnika :)





1) Postaw na karty płatnicze

Tak, nie wyobrażam sobie innej możliwości, niż posługiwanie się kartami płatniczymi. Jak już wspomniałem, wożenie ze sobą dużej ilości gotówki byłoby co najmniej nierozsądne. Trzeba się tylko zastanowić, jakie karty wybrać, żeby nie przepłacić.

Polecam otwarcie w polskim banku bezpłatnego konta w USD z bezpłatną kartą również w USD i z brakiem prowizji za wypłatę w bankomatach za granicą. Tak, znalazłem taką ofertę w jednym banku. Powodem, dla którego nie wymienię banku z nazwy (a tym samym nie będę robił reklamy marce powiązanej z jednym z operatorów telefonii komórkowej) jest to, że niestety nastręczył nam on trochę problemów, ale o tym później.

Patent na obniżenie kosztów transakcyjnych jest prosty: posiadane złote polskie wymieniamy w polskim kantorze internetowym na dolary amerykańskie i przelewamy na rachunek w USD w banku. Unikamy w ten sposób wysokiego bankowego spreadu (różnicy pomiędzy kursem obowiązującym na rynku międzybankowym a kursem oferowanym klientowi) na transakcji wymiany. Transakcje na miejscu (wypłaty z bankomatu, płatności w sklepach) dokonywane w lokalnych walutach przeliczane są na USD po kursie międzynarodowych organizacji płatniczych (Visa lub Mastercard), który jest całkiem korzystny, i obciążają bezpośrednio konto USD. Ktoś mógłby zapytać, czemu nie skorzystać z karty w złotych? Ano dlatego, że transakcja zostałaby również przeliczona z peso/ringgitów/dolarów singapurskich/rupii indonezyjskich/tajskich bahtów na walutę rozliczeniową karty (EUR lub USD) po kursie organizacji płatniczej, ale następnie na złote po kursie tabelowym polskiego banku, czyli byłoby o kilka procent drożej. Niektóre banki doliczą jeszcze oddzielną prowizję za transakcję realizowaną w walucie obcej i wtedy zrobi się naprawdę drogo.

Co ciekawe, sprawdzany po transakcji rzeczywisty kurs wymiany lokalnej waluty na USD był ZAWSZE lepszy, niż kursy wymiany gotówki oferowane w lokalnych kantorach.

Oczywiście na użytkowników kart mogą czyhać pułapki. Może się okazać, że w pobliżu nie ma żadnego bankomatu, bankomat nie zadziała, skończyła się w nim gotówka, albo bank zablokuje kartę, ponieważ podejrzewa, że znalazła się ona w rękach osoby nieuprawnionej (nam zdarzyło się to już trzykrotnie, ale po kilku awanturach w banku od początku sierpnia karta działa bez problemów). Karta może też niestety zostać skradziona lub zgubiona, dlatego warto mieć więcej niż jedną, także karty różnych banków i nie nosić ich razem. Na nieprzewidziane sytuacje, kiedy skorzystanie z karty nie będzie możliwe, konieczny będzie punkt drugi:

2) Miej zapas gotówki na nieprzewidziane sytuacje

Perspektywa spania pod mostem, ponieważ właśnie wylądowało się w innym kraju, a bank nie orientuje się w porę, że mogłeś w ciągu czterech godzin przemieścić się z Filipin do Malezji samolotem i w związku z podejrzeniem kradzieży blokuje kartę, jest słaba. W tym przypadku udało się użyć drugiej karty, ale co by było, gdyby i ta została zablokowana? Na takie sytuacje potrzebna będzie gotówka, nie jakaś wielka, ale taka, która zapewni możliwość pokrycia niezbędnych kosztów do czasu wyjaśnienia sytuacji. Najlepiej rozmieszczona w różnych, trudnodostępnych miejscach. Ukryta w różnego rodzaju turystycznych akcesoriach do tego przeznaczonych. Wskazana jest waluta łatwowymienialna w każdym kraju, czyli USD lub EUR. A jeśli jej "żelazne zapasy" zostaną naruszone, warto je odbudować kupując zapas USD w kantorze.

Do nieprzewidzianych sytuacji można też zaliczyć bankomaty starszej generacji, które odczytują tylko pasek magnetyczny, a nie mikroczip. Pomimo, że karty wydawane w Polsce są wyposażone i w pasek magnetyczny, i w czip, ze względów bezpieczeństwa polskie banki z góry "odcinają" w niektórych krajach możliwość realizacji transakcji z użyciem paska magnetycznego. A ponieważ bankomat nie potrafi odczytać czipa - mamy problem, z którym zetknęliśmy się np. w górskiej miejscowości na Sri Lance. Żaden z trzech bankomatów w mieście nie zadziałał. Warto więc mieć gotówkę.

Ważne! W niektórych krajach istnieją restrykcyjne zasady co do serii akceptowanych banknotów USD. Jeszcze niedawno mówiło się, że wystarczy wyposażyć się w banknoty, na których są duże portrety amerykańskich prezydentów. Niestety spotkaliśmy się w Malezji z sytuacją, że kantory akceptują banknoty USD wyemitowane w 2006 roku i później. W niektórych miejscach przyjmują starsze wersje, ale po zbójeckim kursie. Weźcie to pod uwagę.

3) Doinformuj się na temat kosztów transakcyjnych w kraju przeznaczenia

Różne kraje mają różną politykę dotyczącą opłat i prowizji od transakcji.

Na Filipinach na przykład w większości bankomatów transakcje dokonywane zagranicznymi kartami obciążone są stałą prowizją w wysokości 200 peso (ok. 16 zł), nawet jeśli polski bank sam z siebie opłat nie pobiera. W tej sytuacji warto jednorazowo wypłacać większą kwotę. Problemem może być to, że większość bankomatów pozwala jednorazowo wypłacić maksymalnie 10 tys. peso, co powoduje, że taka opłata stanowi 2% kwoty transakcji. Skorzystanie z bankomatów obecnego niemalże w każdym mieście banku RCB (maksymalna kwota wypłaty 20 tys. peso) "obniża" prowizję do 1%. Najlepszym rozwiązaniem będzie skorzystanie z bankomatów dużej międzynarodowej sieci bankowej (np. HSBC, Citi), które nie pobierają opłaty 200 peso, ale niestety obecne są tylko w dużych miastach (na pewno Manila i Cebu).

W Tajlandii większość bankomatów doda swoją prowizję 180 bahtów (ok. 20 zł), niektóre nawet 200 bahtów, niezależnie od kwoty wypłaty. Maksymalna kwota wypłaty jest dość wysoka (standardowo 20.000 bahtów) i nie trzeba kombinować tak, jak na Filipinach.

Na Sri Lance bankomaty mogą naliczać dodatkową opłatę (my spotkaliśmy się z prowizją 300 rupii przy wypłacie 30 tys. rupii na lotnisku).

Zarówno w Australii, Malezji, Singapurze jak i w Indonezji dodatkowych kosztów z tytułu korzystania z bankomatu nie ma.

4) Nie daj się zaskoczyć - czyli jak posługiwać się kartą za granicą w punkcie sprzedaży

To też nie jest takie oczywiste. W Polsce po prostu płacimy w terminalu i już. Za granicą przede wszystkim należy się upewnić, że terminal akceptuje nasz typ karty (VISA lub Mastercard). Niekiedy może obowiązywać dodatkowa prowizja (np. w Singapurze 0,50 SGD przy płatności za bilet na komunikację publiczną, w Indonezji dodatkowa prowizja w hotelu).

W Indonezji zaskakuje pytanie sprzedawcy, czy transakcja ma być realizowana z PINem czy bez. Jeśli odpowiemy że z PINem, transakcja zostanie odrzucona. Jeśli odpowiemy że bez, w następnym kroku wbrew zasadom logiki terminal i tak poprosi o kod PIN i płatność "przejdzie". Przypomina mi to sytuację z USA, gdzie nieważne jakiego typu kartą płacimy (debetowa lub kredytowa), na pytanie sprzedawcy: "Debit or credit?" płacąc polską kartą trzeba odpowiedzieć "credit". W przeciwnym wypadku płatność się nie uda.

W Singapurze bez problemu będą działać karty zbliżeniowe. Na Filipinach, niezależnie od tego, że potwierdziliśmy transakcję kodem PIN, zostaniemy najczęściej poproszeni o złożenie podpisu nawet na dwóch kopiach potwierdzenia płatności. Ot, lokalne osobliwości.

W Australii karty płatnicze królują. Bez problemu będą działać w technologii zbliżeniowej te wydane w Polsce (do kwoty 100 AUD bez żadnej autoryzacji). Bankomaty nie pobierają dodatkowej prowizji, ale nie przesadzajcie z ilością wypłacanej gotówki - niemal wszędzie można płacić kartą. Przez prawie miesiąc wydaliśmy gotówką zaledwie 300 AUD - a i to na siłę, bo trzeba było się jej "pozbyć". W rzadkich przypadkach, kiedy terminal płatniczy nie ma funkcji płatności zbliżeniowych, możemy być zapytani czy płatność ma być "debit" czy "credit". Prawidłowa odpowiedź to, jak w USA, "credit" (nawet jeśli płacimy debetówką - w przeciwnym razie płatność zostanie odrzucona. 

5) Bezpieczeństwo kart płatniczych

O tym, że kod PIN należy przechowywać wyłącznie w głowie, nie muszę chyba wspominać :) Przy korzystaniu z bankomatu trzeba uważać na dodatkowe nakładki, które mogą nielegalnie odczytywać dane karty. Przy wpisywaniu kodu PIN warto przykryć klawiaturę drugą dłonią, by zapobiec podejrzeniu numeru przez osoby nieuprawnione. Jeśli przy bankomacie kręci się ktoś podejrzany, lepiej zrezygnować z transakcji. Płacąc w sklepie/restauracji nie pozwalajmy, żeby sprzedawca znikał z kartą sprzed naszych oczu. To są rzeczy podstawowe i powinny być stosowane zawsze i wszędzie, ale podczas wyjazdu należy do nich przykładać jeszcze większą wagę. Po prostu w przypadku konieczności zastrzeżenia karty ściągnięcie nowego egzemplarza z Polski będzie kosztowne, kłopotliwe i długotrwałe. No i warto regularnie sprawdzać historię operacji na rachunku, a w przypadku pojawienia się nieautoryzowanych transakcji niezwłocznie zastrzec w banku kartę.

Warto też zgłosić bankowi listę krajów, w których planuje się dokonywać transakcji, co teoretycznie powinno zapobiec nieuzasadnionemu blokowaniu karty z powodów bezpieczeństwa. Powinno, ale w naszym przypadku nie ustrzegło to nas przed nadgorliwością banku w blokowaniu karty lub pojedynczych transakcji jako "podejrzanych".

6) Zachowaj zdrowy rozsądek

Tak brzmi najlepsze podsumowanie niniejszego poradnika. Wszystkich sytuacji nie da się bowiem przewidzieć, ale zachowanie zdrowego rozsądku pomoże uniknąć większości finansowych pułapek w podróży

BON VOYAGE!

Komentarze

Łączna liczba wyświetleń