O wierze i wierzeniach

Dziś będzie wpis bez przymrużenia oka. Mówi się, że Polska jest krajem katolickim. Jeżeli tak jest, to nie wiem, jak należałoby określić Filipiny i Filipińczyków. Na pierwszy rzut oka jasne staje się, że Bóg i religia to ważna część tożsamości w tym wyspiarskim kraju. Widać to na każdym kroku, chociaż formalnie obowiązuje rozdział kościoła od państwa.

Religia katolicka pojawiła się na wyspach wraz z przybiciem do brzegu flotylli Ferdynanda Magellana w XVI wieku. Dziś ok. 90% ludności to chrześcijanie, a ponad 80% to członkowie kościoła rzymskokatolickiego.

Na każdej wyspie znajdują się wiekowe świątynie, w naszym regionie to przede wszystkim wspomniana we wcześniejszym wpisie Katedra Św. Józefa Robotnika w Tagbilaran City, ale także kościół Św. Augustyna na Panglao:






Zadziwiająco często spotyka się tablice z dziesięciorgiem przykazań. Naprawdę trudno o nich nie pamiętać.


Kościoły to nie wszystko. W najmniejszej nawet jednostce administracyjnej znajdują się kaplice i kapliczki.




A gdyby oficjalne miejsca kultu to byłoby za mało, edukację religijną zapewnia też "ulica". Było to dla nas lekkim szokiem, ale co drugi tricykl ma wymalowany z tyłu cytat z Pisma Świętego. Poniżej próbka tego, co można przeczytać:

"Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał"



"Oto Ja jestem Pan, Bóg wszelkiego ciała: Czy jest dla mnie coś niemożliwego?"

"Miłuj Pana ponad wszystko"

O ile w samolocie lecącym z Manili do Tagbilaran widok kilku osób wykonujących znak krzyża nie zdziwił mnie tak bardzo - niektórzy po prostu boją się latać i odwołują się do siły wyższej - to widok trzydziestu osób, które przeżegnały się w jeepney'u po uruchomieniu przez kierowcę silnika, wprawił nas w niezłe osłupienie. Cóż, zrozumieliśmy jedno: będzie bezpiecznie! Bóg będzie nas miał w swojej opiece. Co prawda "przy okazji", ale zawsze to coś.

Komentarze

Łączna liczba wyświetleń