Australia: od Sunshine Coast przez Sydney i Melbourne aż do Great Ocean Road

Nie zabrzmię pewnie zbyt odkrywczo, jeśli stwierdzę, że Australia jest ogromna i naprawdę potrzeba kilka wycieczek, żeby móc powiedzieć, że człowiek zwiedził ten kraj. Niemniej możemy się szczycić (i nie łudźcie się, będę się tym szczycić) przejechaniem ok. 23 000 km po australijskich drogach co predestynuje mnie do wymądrzania na temat trasy ;)

Poniższa propozycja to de facto nasza trasa z 2016 roku, licząca około 7 000 km. Możecie ją zrobić tak samo albo wprowadzać modyfikacje. Albo stworzyć całkiem własną :) Do wyboru do koloru.



Zatem start:

1. Spokojne Sydney w 1-2 dni

Przylot do Sydney. My trafiliśmy na Sylwestra, więc o spaniu nie było mowy, załóżmy jednak dla potrzeb trasy, że dolatujecie i jesteście zmęczeni. Zatem pierwszy dzień - śpicie. Drugi dzień - zwiedzanie Sydney. Trzeci dzień -  my odebraliśmy samochód z wypożyczalni i ruszyliśmy dalej. Nocowaliśmy w okolicach Newcastle.

Artykuł: Sydney

2. Newcastle (max pół dnia) i przejazd do Armidale (drugie pół dnia)

Nas w Newcastle złapała burza, więc musieliśmy się ewakuować, ale można zostać dłużej i pozwiedzać do miasteczko. Szczyci się fortem. Myślę, że 3-4 godziny to max. a potem ruszajcie dalej przez góry w kierunku Armidale. Sprawdźcie tylko prognozę pogody, bo Armidale jest wysoko w górach i bywa tam zimno. Samo Armidale jest przystankiem na nocleg, choć można z niego wyruszyć na zwiedzanie pobliskich parków narodowych (internet wam podpowie) jeśli ktoś miałby ochotę spędzić tutaj więcej czasu.


3. Waterfall Way (min. 1 dzień, ale można i 2)

Waterfall Way to przepiękna trasa, która zaczyna się w Armidale i kończy w Coffs Harbour. Jest wpisana na listę UNESCO i to całkiem słusznie. Mijane po drodze wodospady (warto robić przy nich przystanki) oraz park narodowy powalają. Można zostać dłużej i pochodzić trochę po terenie, my jednak zrobiliśmy tą trasę w  niecały jeden dzień (deszcz nas gonił). Po przejechaniu Waterfall Way znowu przejechaliśmy przez góry w kierunku Warwik i tam nocowaliśmy.

Artykuł: Waterfall Way


4. Słoneczne okolice Tin Can Bay w 1- 2 dni


Bezpośrednio z Warwik przejechaliśmy przez Brisbane, Sunshine Coast i dotarliśmy do Tin Can Bay. Jest to świetne miejsce do zaczepienia się i obejrzenia: Rainbow Beach (można poleżeć, odpocząć, poskakać przez fale), wydm (Great Sandy), delfinów, Frazer Island. My spędziliśmy tam półtorej dnia i ruszyliśmy z powrotem na południe

Artykuł: Tin Can Bay

5. Droga nad morze do Brisbane i zwiedzanie Brisbane w 2 dni

Z Tin Can Bay można ruszyć na południe trasą nad morzem (my tak zrobiliśmy) i po drodze zwiedzać różne plaże. Przynajmniej do Sunshine Coast. Przejazd zajmuje prawie cały dzień. Na nocleg dotarliśmy pod Brisbane. Następnego dnia zaś ruszyliśmy do Brisbane. Brisbane (samo miasto) zwiedzaliśmy 4 godziny (można oczywiście dłużej). Do tego dochodzi pół dnia w Koala Sanctuary (koniecznie!).

Artykuł: Brisbane i koala

6. Droga z Brisbane przez Gold Coast  do Beliny (1 dzień)

Droga nadmorska z Brisbane przez Gold Coast do Beliny jest bardzo malownicza. Przejazd (z wieloma przystankami na robienie zdjęć) zajął nam prawie cały dzień. 

Artykuł: Gold Coast

7. Dzień wolny czyli leniuchowanie pod Beliną

Po kilku dniach w drodze i ciągłym zwiedzaniu człowiek jest trochę zmęczony. Samo szukanie kempingów potrafi trochę dać w kość, a kierowca na pewno potrzebuje odpoczynku. My zatrzymaliśmy się na leniuchowanie pod miasteczkiem Belina na kempingu z dostępem do morza. I cały dzień leżeliśmy na plaży. Warto. W końcu to ma być wycieczka, a nie maraton ;)

8. Okolice Coffs Harbour czyli kolejny Must Have na liście w 1 dzień

Okolice Coffs Harbour, do których dotarliśmy po wypoczynku w Belinie, zasługują na przynajmniej jeden dzień. My bylismy zachwyceni szczególnie plażą Emerald Beach i długim spacerem, podczas którego spotkaliśmy mnóstwo kangurów. 

Artykuł: Coffs Harbour

9. Okolice Port Macquarie w 1 dzień

Samo miasteczko jest pewnie sympatycznie, nas jednak zafascynowała natura - wodospady - więc miasteczko sobie odpuściliśmy i pognaliśmy w góry. Warto jeden dzień poświęcić na kręcenie się po okolicy. 

Artykuł: Port Macquirie

10. Słynna plaża Diamonds Heads w 1 dzień

Na trasie w kierunku Port Stephens (kolejnego punktu) znajduje się słynna plaża Diamonds Head. My niestety musieliśmy zrezygnować z jednego pełnego dnia na plaży (taki był plan) ze względu na pogodę, ale jeśli ktoś ma czas - sugeruję pogrzebać w internecie i poszukać informacji na ten temat. Słyszeliśmy, że warto. 

11. Okolice Port Stephens w 1 dzień

Okolice Port Stephens to tak naprawdę grupa uroczych miasteczek nadmorskich - warto przynajmniej w jednym się przespacerować. Dodatkowo prawdziwą atrakcją okolicy są największe w Australii wydmy (są naprawdę ogromne). My tylko je obejrzeliśmy, ale są dostępne na nich zarówno przejażdżki na quadach jak i na wielbłądach  (tak, to prawda). W każdym razie - wrażenie robią ogromne, warto więc o nie zahaczyć. 


12. Przejazd do Gór Błękitnych w 1 dzień

Spod Port Stephens w pół dnia można przedostać się do Blue Mountains. Wizytę sugerujemy zacząć od centrum informacji - można kupić mapki i obejrzeć pierwsze cudne widoki.


13. Wycieczka w Górach Błękitnych w min. 1 dzień

W Górach Błękitnych spędziliśmy najzimniejszą noc całego wyjazdu (około 9 stopni) i ze względu na to postanowiliśmy trochę skrócić nasz pobyt w tym pięknym miejscu. Dzień wcześniej - patrz wyżej - zwiedziliśmy najładniejsze widoczki "od góry", zaś rano wybraliśmy się na trasę (dość męczącą ale warto). Zajęło nam to kilka godzin. Oczywiście w Górach Błękitnych jest dużo różnych tras i można zostać tam dłużej, żeby je poeksplorować. Min. to pół dnia na objazd widoczków od góry i pół dnia na trasie. My po południu ruszyliśmy w kierunku stolicy, po drodze zahaczając o jaskinie (Jenolan Caves), które niestety były już zamknięte. Pomknęliśmy więc dalej. Powiedzmy sobie jednak szczerze - sam przejazd był wspaniały - te widoki :)


14. Canberry czyli stolica  - opcjonalnie w 1 dzień

Od razu się przyznam, że nie zwiedziliśmy, minęliśmy tylko i pognaliśmy nad morze. Można jednak kilka rzeczy w Canberry obejrzeć, jeśli ktoś chce. Myślę, że jeden dzień wystarczy. 

15. Przejazd przez Deua National Park w 1 dzień

W naszym planie wyglądało to tak: jeden dzień na przejazd przez Canberry i Deua National Park i nocleg nad morzem. Można jednak rozważyć zwiedzanie Deua National Park, jeśli ktoś ma ochotę. 

Artykuł: Przejazd

16. Góry Śnieżne w min. 1 dzień, ale można dłużej ;)

W Górach Śnieżnych planowaliśmy dłuższy postój (2 dni), ale pogoda pokrzyżowała nam plany. Niemniej chodzenia jest tam i na tydzień, jeśli ktoś zatem ma czas, dobrą pogodę (w nocy nie jest zimno), to warto. My wybraliśmy się na plan minimum czyli Górę Kościuszki. Polecamy jako punkt obowiązkowy.


17. Przejazd do Melborune w 1 dzień

Jadąc do Melbourne najlepiej chyba pominąć wybrzeże i kierować się prosto na miasto. My niestety próbowaliśmy po drodze jeszcze coś zobaczyć, co zaowocowało problemami z kempingiem. Sugerujemy zatem nie oglądać się na nic i jechać prosto w kierunku Melbourne. Warto randkę z Melbourne zacząć od odwiedzenia plaży (żeby trochę odsapnąć po górach) i tutaj proponujemy Chelsea Beach. 

Artykuł: Przejazd

18. Melbourne w 1 dzień 

Oczywiście można więcej, ale nam jeden wystarczył. Miasto jest urocze - na pewno warto ;)

Artykuł: Melbourne

19. Great Ocean Road w 2-3 dni

Great Ocean Road to trasa od Melbourne (w zasadzie od miasta pod Melbourne - Anglesea) do Warnambool. Wiedzie nad oceanem (a to niespodzianka) i za każdym zakrętem zachwyca coraz bardziej. Wysokie góry opadające prosto w ocean robią niezwykłe wrażenie. Na pewno warto. 

Artykuł: Great Ocean Road

20. Powrót do Melbourne w 1 dzień

My naszą trasę musieliśmy zakończyć w Melborune, jeżeli jednak ktoś ma czas - można jechać dalej, do Adelajdy. Miłej podróży :)

A jeżeli ktoś jest ciekawy jak zrobić taką trasę ciut taniej - zapraszam do artykułu :)

Oczywiście w Australii można robić też inne trasy. W trakcie naszej drugiej podróży przejechaliśmy łącznie 16 000 km. Nasza trasa zaczęła się w Perth, a potem wiodła wybrzeżem na północ (z "drobnym" odbiciem wgłąb przy Parku Karijini) aż do Darwin, a następnie przez samo czerwone (dosłownie) serce Australii z wizytą w Uluru aż do Adelajdy. Z Adelajdy odbiliśmy znowu na północny-zachód aż po wielu perypetiach i cudnych widokach dojechaliśmy znowu do Perth, witając miasto prawie jak dom. Cała trasa zajęła nam prawie 3 miesiące, nie będę jednak opisywać tutaj tej trasy, bo już to zrobiłam ;) W postach: o Australii Zachodniej, o czerwonym Outbacku, o zielonej OZ. Co oczywiście nie znaczy, że tylko takie trasy są dostępne :) Zawsze warto przeszukać też inne blogi. Dla zainteresowanych polecamy bloga Julie i Sama

Planowanie trasy nastręcza czasem różnych problemów, pozwoliłam sobie zatem przygotować drobny poradnik odnośnie tego, na co warto zwrócić uwagę. Znajdziecie go tutaj.

Komentarze

Łączna liczba wyświetleń