Phuket - ogólnie i praktycznie

Tak jak wspominałem w poprzednim poście, Phuket to nie tylko osławiony i lubiany (bądź nie) Patong (ci, którzy jeszcze nie mieli okazji przeczytać tego wpisu znajdą go tutaj) i nie można tej wyspy traktować jednowymiarowo. Zarówno ci, którym zależy na typowych wakacyjnych rozrywkach, ci, którym zależy na świętym spokoju w rajskim otoczeniu, jak i ci, którzy chcieliby np. zapolować na autografy od znanych i lubianych, znajdą na Phuket coś dla siebie. Dziś zatem będzie trochę bardziej ogólnie o wyspie wraz z garścią przydatnych informacji praktycznych.



Phuket to największa wyspa Tajlandii (542 km. kw.), położona na Morzu Andamańskim przy zachodnim brzegu Półwyspu Malajskiego, blisko 900 km. na południe od Bangkoku. Od stałego lądu dzieli ją zaledwie wąski przesmyk wody, nad którym rozpięty jest most łączący oba brzegi. Na wyspie znajduje się drugi co do ilości pasażerów port lotniczy w Tajlandii, który ze względu na turystyczny charakter wyspy ma połączenia nie tylko z innymi miastami kraju i regionu, ale także bezpośrednie loty do Europy czy Australii.

Klimat wyspy jest monsunowy: gorąco i wilgotno jest przez cały rok, ale od maja do października letni monsun przynosi dużą ilość opadów. Nie pada bez przerwy, więc jest to okres do rozważenia dla tych, którzy chcieliby skorzystać z dużo niższych cen kosztem konieczności zabierania ze sobą parasola. Sezon wysoki trwa od grudnia do marca, z listopadem i kwietniem będącymi okresem przejściowym, gdzie trochę więcej może popadać (podczas naszego pobytu deszcz - jeśli padał - to wieczorem i w nocy), a ceny są na przyzwoitym poziomie.

Pierwsze wzmianki o wyspie pojawiły się w dziennikach okrętowych statków pływających na szlaku handlowym z Indii do Chin. Takie położenie wyspy oraz geograficzna bliskość Malezji sprawiły, że dzisiejszy Phuket to prawdziwa mieszanka kulturowa z dużym udziałem ludności muzułmańskiej na prowincji. Wydobycie cyny, drugiego obok kauczuku surowca z którego niegdyś słynęła wyspa, utraciło dzisiaj znaczenie na rzecz gwałtownie rozwijającej się od lat turystyki, która z kolei wyniosła region do miana jednego z najbogatszych w kraju.

Stolicą wyspy (i regionu) jest miasto Phuket, położone w jej południowo-zachodniej części. To niewielkie miasteczko, z ciekawą starówką, licznymi knajpkami i sporą bazą noclegową, będące jednocześnie komunikacyjnym węzłem dla całej wyspy. Uwaga! W mieście Phuket nie ma plaży (przynajmniej takiej, z której można wejść do wody), więc jeśli rozważacie zatrzymanie się tam to trzeba będzie liczyć się z dojazdami. 




Miasteczko ma połączenia tanią komunikacją publiczną z praktycznie każdą częścią wyspy. Autobusy to najczęściej przerobione ciężarówki (w kolorze niebieskim) z trzema ławkami ustawionymi wzdłuż pojazdu. Kursują regularnie od wczesnych godzin porannych do 17-18 (w zależności od kierunku), a żaden przejazd nie powinien kosztować więcej niż 50 bahtów od osoby. Głównym przystankiem dla lokalnego transportu są okolice rynku na Ranong Road, ale ten typ pojazdu można zatrzymywać (oraz wysiadać z niego) w dowolnym miejscu na jego trasie. Oprócz tego w centrum miasta znajduje się terminal autobusowy nr 1 (obsługa regionu i sąsiednich regionów minibusami) oraz na północ od miasta terminal autobusowy nr 2 obsługujący połączenia dalekobieżne (w tym Bangkok, Chiang Mai) dużymi autobusami. Pomiędzy dworcami oraz po mieście i najbliższych okolicach kursują różowe songhtaew za cenę 10 bahtów od osoby.



W okolicy Phuket znajdują się duże centra handlowe Central Festival, Big C oraz Makro (przy trasie do Patong). Do rozważenia gdy pojawia się potrzeba nabycia czegokolwiek lub trzeba znaleźć sobie coś do roboty w deszczowy dzień.

Na całej wyspie znajdują się liczne plaże, z których na własne oczy mieliśmy okazję zobaczyć kilka. Patong będzie głośna i tłoczna, Karon i Kata zdecydowanie mniej oblegane. Rawai będzie miała trochę więcej lokalnego kolorytu (poza tym to jedna z nielicznych plaż "spoglądających" na wschód). Nam najbardziej przypadły do gustu plaże na północ od Patong: Bangtao, Surin i Kamala. Przede wszystkim ze względu na dużo spokojniejszą atmosferę, krystalicznie czystą wodę i niemal nieograniczony kawałek piasku na wyłączność. Plaża w Surin będzie też dobrym wyborem, jeśli chodzi o powiew światowego blichtru. To w tych okolicach zlokalizowane są wille multimilionerów i podobno przy odrobinie szczęścia można "ustrzelić" fotkę bogatym i sławnym.




Na wyspie znajdują się też piękne buddyjskie i chińskie świątynie. Tradycyjnie cały obszar swoją opieką obejmuje Budda w postaci ogromnego posągu umiejscowionego na wysokiej górze. Ale nie jest to miejsce dla tych, którzy chcieliby zwiedzać. Na Phuket przyjeżdża się dla natury, pięknych plaż, klimatu, ewentualnie urlopowych rozrywek. No może także, żeby przejechać się na słoniu, odwiedzić sanktuarium tygrysów, pojeździć na gokartach, postrzelać z ostrej broni na strzelnicy, nauczyć się grać albo doskonalić grę w golfa, albo nawet uprawiać turystykę medyczną (tutejsze szpitale i gabinety dentystyczne znane są z dużego doświadczenia i niskich cen - może jakiś botoksik, implant, albo chociaż wybielanie zębów?). Jeśli wyspa okaże się za mała, nic nie stoi na przeszkodzie by wskoczyć na łódź i popłynąć na którąś z sąsiednich (Ko Phi Phi będzie najpopularniejsza, choć nie jedyna).

Ruch drogowy na Phuket jest dość intensywny i chaotyczny (chociaż moim zdaniem wygląda znacznie lepiej niż w Indonezji), co może wywoływać pewien dyskomfort podczas przechodzenia przez jezdnię lub poruszania się pojazdem na własną rękę. Do wynajmu motocykla należy podejść z rozwagą. Z pewnością nie jest to dobre miejsce do nauki jazdy motocyklem, nawet jeśli żadna z firm wypożyczających nie będzie pytała o prawo jazdy. I pamiętajcie: bez posiadania należytych uprawnień żadne ubezpieczenie turystyczne nie będzie was chronić, jeśli stanie się coś złego. Policjanta sprawdzającego uprawnienia da się w Tajlandii przekupić, ale w razie wypadku koszty leczenia trzeba będzie pokryć z własnej kieszeni jeśli warunki ubezpieczenia nie będą spełnione.

Phuket to wymarzone miejsce do spędzenia urlopu w rajskim otoczeniu. Naprawdę każdy, kto ma ochotę na urlop w ciepłym klimacie, niezależnie od szczególnych preferencji, będzie mógł znaleźć coś dla siebie. A skoro geograficznie od Polski wcale nie tak daleko (w porównaniu do Indonezji, Filip, Wietnamu), ceny niższe niż nad Bałtykiem, a dodatkowo jest okazja do wygrzania się w słońcu w środku polskiej zimy, to może tu właśnie spędzisz swój kolejny urlop?

-------------------------------------------------------
Informacje praktyczne:

Komunikacja publiczna - w przypadku przyjazdu na Phuket autobusem dociera się do Terminala Autobusowego nr 2 położonego na północ od miasta. Przejazd taksówką do "plażowych" lokalizacji będzie kosztował 400-600 bahtów. Można złapać różową songthaew do miasta Phuket (Ranong Road) za 10 bahtów i tam wsiąść do lokalnego autobusu (przykładowe ceny: Patong - 30 bahtów, Surin - 35 bahtów, Kamala - 40, Karon - 35 bahtów). Nie ma transportu publicznego kursującego bezpośrednio pomiędzy plażowymi miejscowościami. Wszystkie autobusy jadą do miasta Phuket. Oznacza to, że w przypadku jazdy z przesiadką i koniecznością oczekiwania na odjazd przedostanie się pomiędzy miejscowościami zlokalizowanymi niedaleko od siebie może zająć 1,5-2h. Ale będzie tanio :)

Dla tych, którzy chcieliby przedostać się w miarę komfortowo z Phuket Town do Patong jest również klimatyzowany minibus odjeżdżający z terminala 1 o każdej pełnej godzinie (ostatni o 18) w cenie 50 bahtów.

Transfer z lotniska minibusem standardowo 200 bahtów od osoby. Taksówka nawet 900 bahtów do najdalszych lokalizacji.

Taxi - taksówkarze raczej nie zgadzają się na przejazd z włączonym licznikiem i próbują naciągać turystów na z góry ustalone (i zawyżone) ceny. Dobrym rozwiązaniem jest ściągnięcie popularnej w Azji aplikacji Grab Taxi, dzięki której ma się zagwarantowany przejazd według ustalonych stawek za kilometr. Przy skorzystaniu z Grab Taxi dopłaca się 50 bahtów za podjazd taksówki, ale warto, żeby zaoszczędzić sobie stresu. Aplikacja jest mocno promowana na wyspie i można dzięki temu skorzystać z kodów ze zniżkami albo nawet z darmowego pierwszego przejazdu (sprawdzone, działa). Warto poszukać aktualnych kodów promocyjnych w internecie. Należy uważać na tuk-tuki (które na wyspie wyglądają na maleńkie minibusiki w jaskrawych kolorach, z siedzeniami "na pace"). Przejazdy nimi są często droższe niż taksówki, a całym biznesem zajmuje się dość szemrane towarzystwo

Zakwaterowanie - najkorzystniejsze oferty można znaleźć w Patong. Inne lokalizacje, ze względu na swoją "ekskluzywność" bądź mniejszą bazę noclegową mogą być droższe. Dużo jest ofert dostępnych wyłącznie na miejscu, poza serwisami rezerwacyjnymi, więc z noclegiem nie powinno być problemu

Zakupy - Jungceylon Mall w Patong lub Central Festival niedaleko miasta Phuket to miejsca, gdzie wybór będzie największy. W przypadku zakupów "na ulicy" warto negocjować cenę.

Wyjazd z wyspy - jeśli po opuszczeniu wyspy zamierzacie przenieść się do innego miejsca w Tajlandii, warto kupić bilet bezpośrednio w kasie terminala autobusowego 2 (duże autobusy) lub terminala 1 (minibusy). My przejeżdżając minibusem na wyspę Koh Lanta zapłaciliśmy za całą podróż 280 bahtów od osoby. Człowiek, który dosiadł się do nas 300 metrów od dworca, podwieziony tam przez naganiacza z agencji turystycznej, za tę samą trasę zapłacił 800. Zrobił się czerwony na twarzy, jak się od nas dowiedział ile kosztuje "public minivan"

Przy okazji tematu kupna biletów w kasie ciekawostka: praktycznie w całej Tajlandii na dworcach autobusowych każdy kierunek podróży obsługiwany jest przez dedykowane okienko kasowe. Jeśli pojawicie się na dworcu po odjeździe ostatniego autobusu w danym dniu, to nie kupicie biletu na kolejny dzień, chociaż w środku budynku siedzi kilkanaście innych osób. One są od sprzedaży biletów do innych miast! Cóż, specjalizacja poziom "master" ;)

Specjalizacja okienkowa


Wynajem motocykla - standardowa cena to 250 bahtów za dzień. Część wypożyczalni żąda pozostawienia w zastaw paszportu. Zdecydowanie nie! Bywały przypadki wyłudzania pieniędzy za rzekome uszkodzenia (a nawet lipne kradzieże), przy czym turyści pod groźbą przepadku biletu lotniczego godzili się na dodatkowe opłaty (paszport do wylotu przecież jest potrzebny...) Jeśli wypożyczalnia w zamian za paszport nie godzi się na przyjęcie depozytu gotówkowego - lepiej zmienić wypożyczalnię

Woda - jak w całej Tajlandii dostępne są uliczne automaty z bezpieczną wodą filtrowaną (chociaż w Patong jest ich trochę mniej). 1 baht za litr, co przy rekomendowanej do wypicia ilości 3 litrów wody dziennie na osobę robi dużą różnicę w porównaniu do wody butelkowanej kupowanej w sklepie (13 bahtów z 1,5 litra w sklepach 7-Eleven)












Komentarze

  1. Faktycznie 1.5 pln za wodę to powód do oszczędzania. Za to cena 250 THB za wypożyczenie skutera uznana za standardową, gdzie drożej nigdy nie płaciłem jak 200 THB. Z Szukaniem wypożyczalnia, która nie będzie chciała od nas paszportu to dopiero zadanie... .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podzielenie się swoimi doświadczeniami! Wszystko zależy od perspektywy. 4 butelki wody dziennie na 2 osoby to miesięczny koszt ok. 180 zł. Ta sama ilość wody filtrowanej to 20 zł miesięcznie. Różnica to 160 zł, np. 3 noclegi, a to już jest coś przy długim pobycie. Przy krótkim pobycie urlopowym cała zabawa rzeczywiście nie będzie miała sensu. Co to skutera mówimy o wyeksponowanym cenniku za dzień najmu. Negocjować warto i trzeba, a juz przy tygodniowym najmie zniżki mogą być spore. Z depozytem zamiast paszportu nie było
      problemu, z tym że wypożyczalnie żądały dość sporej kwoty: 3-4 tys. bahtów (podczas gdy np. w Chiang Mai było to tysiąc THB)

      Usuń
    2. Gdybyś podał takie szczegóły od razu, pewnie bym nie komentował ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń